Na naszym blogu internetowym piszemy wyłącznie prawdę, nikogo nie okłamujemy, nie oczerniamy, nie pomawiamy. Uczciwość przede wszystkim!
Całkiem niedawno otrzymaliśmy wezwanie na policję w sprawie pomówień wobec Marzeny Brandel będącej właścicielką hodowli Zakątek Berna FCI. Jak domyślacie się, zarzuty zostały wyssane z palca. Sprawę jednak prowadzi prokurator, który zna się osobiście z poszkodowaną Marzeną i jej mężem. Tylko dlatego wszczął to postępowanie przygotowawcze (nie mylimy z dochodzeniem).
A więc Marzena Brandel czuje się poszkodowana naszymi opiniami dotyczącymi jej osoby, jej postępowaniem oraz jej hodowli. Za dużo tego jej. Jaja.
Tylko czy Pani Marzena Brandel przyznała się Panu prokuratorowi, że na samym początku okłamała moją osobę w sprawie badań pod kątem dysplazji rodziców Viga? Czy przyznała się, że wysłała mi jakieś nic nie znaczące zdjęcia (jakoby rodziców), a kolejno wielokrotnie (jak również na swojej stronie internetowej) przyznawała się, że nigdy takich badań nie robiła. Czy w takim razie pisząc, że jestem oszukany to pomawiam ją, czy może jednak stwierdzam prawdę?
Czy pisząc o dysplazji u innych psów z jej hodowli również pomawiam ją? Przecież Pani Marzena doskonale wiedziała o innych przypadkach, zgłoszonych jeszcze przed Vigiem. Więc dlaczego twierdzi, że została pomówiona?
Pani Marzena Brandel nie może sprzedawać psów. Nikt nie chce od niej kupić. Kwit od Pana Prokuratora jest dla niej wybawieniem. Ale tylko teoretycznie, bo gdy “myślący” potencjalny klient Zakątku Berna przeczyta całą naszą historię wraz z wszystkimi rozmowami z Panią Marzeną – to jej zawiadomienie straci dla niego jakiekolwiek znaczenie.
I powiem to tutaj ponownie. Pani Marzena Brandel wielokrotnie kłamała co do stanu zdrowotnego jej psów i nic się nie zmieniło na dzień dzisiejszy. Zarówno ja i wielu innych właścicieli Landseerów z jej hodowli zostaliśmy OSZUKANI przez Panią Brandel.
Wróćmy do tematu, skąd wiemy o znajomości Państwa Brandel z prokuratorem? Czy w Polsce inny Prokurator umorzyłby postępowanie bez przesłuchania świadków i poszkodowanych, oszukanych na kwotę kilkunastu tysięcy złotych? Nie. Żaden prokurator nie zrobiłby tego. Przecież są procedury, których trzeba przestrzegać. Jednak Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Wołominie te procedury widocznie nie dotyczą – jest WYJĄTKOWY.
Aktualnie sprawą przeciwko hodowli Zakątek Berna oraz Panu PloLukatoLowi (inaczej nie można tej osoby nazwać) zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie – Praga Północ.